21-02-2009 21:28
Deklaracja ideowa
W działach: Etyka, Netyka, Społeczne współżycie | Odsłony: 4
Pomyślałem sobie, że warto opisać zasady, jakimi będę się starał kierować na Polterze (w tej chwili jako redaktor działu korekty). Zachęcam do lektury!
Bardzo sobie cenię bezpośrednią (i nieanonimową) komunikację. Jedną z jej zalet jest to, że znacznie rzadziej generuje flejmy. Podczas rozmowy twarzą w twarz (albo PW w PW) mniejsza jest szansa nieporozumień. Można sobie wyjaśnić, o co tak naprawdę chodzi.
Oczywiście, czasami nie da się inaczej. Czasem trzeba poruszyć problem publicznie. Zwłaszcza kiedy już próbowaliśmy prywatnie i nie wyszło. Ale z wieloma problemami naprawdę warto się zwracać bezpośrednio do samych zainteresowanych. Ma to także zaletę praktyczną: odbiorca otrzymuje wiadomość od razu, nie musi się jej doszukiwać np. w blogosferze, jest większa szansa, że zareaguje (i to merytorycznie, bo w grupie częściej włączają się różne reakcje obronne — m.in. dlatego, że cenimy swój publiczny wizerunek).
Wiem, że dla wielu z Was Biblia zapewne nie jest autorytetem (i nie musi być!). Ale dobrze ujmuje to, o czym myślę, dlatego też ją zacytuję:
"Gdy brat twój zgrzeszy [przeciwko tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" (Mt 18, 15–17).
Jak widać, rezygnacja z kontaktów jest dopiero ostatnim krokiem. A pierwszy etap stanowi próba osiągnięcia bezpośredniego porozumienia.
Stąd prośba "na zaś": jeżeli przy jakiejś okazji coś Wam się nie spodoba w tym, co robię, napiszcie proszę bezpośrednio do mnie. Postaram się wziąć to pod uwagę i poprawić, jeżeli trzeba (tudzież przyznać do błędu).
Jeśli takiej bezpośredniej wiadomości nie będzie, to jest spora szansa, że nie zareaguję (co czasem oznacza utratę szansy na poprawienie błędów & wypaczeń).
Przykro mi będzie, jeśli ktoś napisze np. "Ze Scobinem nie da się dogadać w kwestii redakcji", jeżeli wcześniej nie próbował ze mną o tym porozmawiać.
EDIT: powyższe dotyczy problemów, hmm, "ogólnych". Natomiast jeśli chodzi o komentarze pod moimi (przyszłymi) tekstami (dotyczące merytorycznej jakości tych tekstów), to jak najbardziej do nich zachęcam i będę je śledził. :-) Postaram się też zaglądać (przynajmniej przez jakiś czas po publikacji) pod teksty przez siebie zredagowane.
A ze swojej strony zapowiadam, że z wątpliwymi/trudnymi kwestiami postaram się najpierw zwracać bezpośrednio do zainteresowanych. Zakładam dobrą wolę i chęć współpracy. Jeżeli się nie dogadamy — wtedy pewnie będę próbował innych rozwiązań. Czasem od razu napiszę coś publicznie, np. we flejmie (kwestia rozeznania, w zależności od sytuacji). Ale generalnie będę się starał przestrzegać zasady: najpierw bezpośrednio, potem ewentualnie w szerszym gronie (np. wtedy, gdy ktoś nie odpisuje na PW).
No i na koniec: prywatność to prywatność. Jeżeli (1) wymieniamy się wiadomościami w dwójkę, trójkę, piątkę czy ósemkę i (2) są powody, by sądzić, że rozmówcom zależy na dyskrecji — to bez ich zgody nie będę przekazywał treści rozmowy na zewnątrz. Chyba że wyczerpią się wszystkie inne sposoby działania, a poinformowanie kogoś innego będzie konieczne. Ale w tej chwili niespecjalnie umiem sobie tu wyobrazić taką sytuację.
Z innych rzeczy: nie plusuję własnych komentarzy (niezależnie od okoliczności). [EDIT: już wiem, że i tak nie można ;)]. Nie plusuję (ani nie minusuję) komentarzy ze względu na osobę, tylko na treść (chyba że trzeba wyrównać plusami komentarz niesłusznie zminusowany).
Poza tym do wszystkich osób, którym przyjdzie ze mną współpracować: mam nadzieję, że będzie to udana współpraca. :-)
PS. Post nie jest aluzją do żadnej konkretnej osoby ani dyskusji. Nosiłem się z myślą o jego napisaniu już od paru dni.
PPS. Niniejsza notka opisuje moje prywatne poglądy, których nie zamierzam nikomu narzucać. Nie należy ich też traktować jako oficjalnej tuby redakcyjnej. :-)
EDIT: powyższe dotyczy kwestii problemowych, trudnych, kontrowersyjnych. Natomiast jak najbardziej będę się wypowiadał publicznie (w komentarzach) np. nt. tekstu, który mi się merytorycznie spodoba albo nie. :-)
Bardzo sobie cenię bezpośrednią (i nieanonimową) komunikację. Jedną z jej zalet jest to, że znacznie rzadziej generuje flejmy. Podczas rozmowy twarzą w twarz (albo PW w PW) mniejsza jest szansa nieporozumień. Można sobie wyjaśnić, o co tak naprawdę chodzi.
Oczywiście, czasami nie da się inaczej. Czasem trzeba poruszyć problem publicznie. Zwłaszcza kiedy już próbowaliśmy prywatnie i nie wyszło. Ale z wieloma problemami naprawdę warto się zwracać bezpośrednio do samych zainteresowanych. Ma to także zaletę praktyczną: odbiorca otrzymuje wiadomość od razu, nie musi się jej doszukiwać np. w blogosferze, jest większa szansa, że zareaguje (i to merytorycznie, bo w grupie częściej włączają się różne reakcje obronne — m.in. dlatego, że cenimy swój publiczny wizerunek).
Wiem, że dla wielu z Was Biblia zapewne nie jest autorytetem (i nie musi być!). Ale dobrze ujmuje to, o czym myślę, dlatego też ją zacytuję:
"Gdy brat twój zgrzeszy [przeciwko tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" (Mt 18, 15–17).
Jak widać, rezygnacja z kontaktów jest dopiero ostatnim krokiem. A pierwszy etap stanowi próba osiągnięcia bezpośredniego porozumienia.
Stąd prośba "na zaś": jeżeli przy jakiejś okazji coś Wam się nie spodoba w tym, co robię, napiszcie proszę bezpośrednio do mnie. Postaram się wziąć to pod uwagę i poprawić, jeżeli trzeba (tudzież przyznać do błędu).
Jeśli takiej bezpośredniej wiadomości nie będzie, to jest spora szansa, że nie zareaguję (co czasem oznacza utratę szansy na poprawienie błędów & wypaczeń).
Przykro mi będzie, jeśli ktoś napisze np. "Ze Scobinem nie da się dogadać w kwestii redakcji", jeżeli wcześniej nie próbował ze mną o tym porozmawiać.
EDIT: powyższe dotyczy problemów, hmm, "ogólnych". Natomiast jeśli chodzi o komentarze pod moimi (przyszłymi) tekstami (dotyczące merytorycznej jakości tych tekstów), to jak najbardziej do nich zachęcam i będę je śledził. :-) Postaram się też zaglądać (przynajmniej przez jakiś czas po publikacji) pod teksty przez siebie zredagowane.
A ze swojej strony zapowiadam, że z wątpliwymi/trudnymi kwestiami postaram się najpierw zwracać bezpośrednio do zainteresowanych. Zakładam dobrą wolę i chęć współpracy. Jeżeli się nie dogadamy — wtedy pewnie będę próbował innych rozwiązań. Czasem od razu napiszę coś publicznie, np. we flejmie (kwestia rozeznania, w zależności od sytuacji). Ale generalnie będę się starał przestrzegać zasady: najpierw bezpośrednio, potem ewentualnie w szerszym gronie (np. wtedy, gdy ktoś nie odpisuje na PW).
No i na koniec: prywatność to prywatność. Jeżeli (1) wymieniamy się wiadomościami w dwójkę, trójkę, piątkę czy ósemkę i (2) są powody, by sądzić, że rozmówcom zależy na dyskrecji — to bez ich zgody nie będę przekazywał treści rozmowy na zewnątrz. Chyba że wyczerpią się wszystkie inne sposoby działania, a poinformowanie kogoś innego będzie konieczne. Ale w tej chwili niespecjalnie umiem sobie tu wyobrazić taką sytuację.
Z innych rzeczy: nie plusuję własnych komentarzy (niezależnie od okoliczności). [EDIT: już wiem, że i tak nie można ;)]. Nie plusuję (ani nie minusuję) komentarzy ze względu na osobę, tylko na treść (chyba że trzeba wyrównać plusami komentarz niesłusznie zminusowany).
Poza tym do wszystkich osób, którym przyjdzie ze mną współpracować: mam nadzieję, że będzie to udana współpraca. :-)
PS. Post nie jest aluzją do żadnej konkretnej osoby ani dyskusji. Nosiłem się z myślą o jego napisaniu już od paru dni.
PPS. Niniejsza notka opisuje moje prywatne poglądy, których nie zamierzam nikomu narzucać. Nie należy ich też traktować jako oficjalnej tuby redakcyjnej. :-)
EDIT: powyższe dotyczy kwestii problemowych, trudnych, kontrowersyjnych. Natomiast jak najbardziej będę się wypowiadał publicznie (w komentarzach) np. nt. tekstu, który mi się merytorycznie spodoba albo nie. :-)