» Blog » Co się kryje pod Chopinem
26-02-2011 11:25

Co się kryje pod Chopinem

W działach: Kultura popularna | Odsłony: 1

Co się kryje pod Chopinem
Wielu z Was pewnie już słyszało o zamieszaniu z antologią komiksową Chopin: New Romantic; tych, którzy nie mieli okazji, zapraszam tutaj, a następnie tutaj (w obu wypadkach warto też przejrzeć komentarze, a szczególnie podawane w nich linki). I ja postanowiłem dołożyć kilka słów od siebie – na temat, który nie został chyba jeszcze systematycznie omówiony, a powinien doczekać się dobrego opracowania naukowego.

Mianowicie sposób, w jaki mówi się o tym komiksie (myślę tutaj o programach telewizyjnych, oświadczeniach polityków, niektórych wypowiedziach internetowych), ujawnia kilka założeń ideowych, które prawdopodobnie nie są przez mówiących w pełni uświadamiane, a tym bardziej problematyzowane. A przecież bardzo problematyczne są następujące poglądy:

– Kultura to przede wszystkim (niektórzy powiedzą wręcz; "wyłącznie") sztuka i "wyższe" przejawy aktywności ludzkiego ducha. (To pomysł zaczerpnięty wprost z prac Matthew Arnolda sprzed ponad stu lat, nauki o kulturze przeszły w tym czasie daleką drogę).

– Istnieje wyraźny, urzędniczo oczywisty podział na kulturę wysoką (np. literatura) i niską vel popularną (np. komiks). Co wolno wojewodzie, to nie tobie, Ostrowski*. Sienkiewicz** może wbijać Azję Tuhaj-bejowicza na pal w gimnazjum, ale komiksowi od wulgaryzmów wara! (W tekście Michała Mochockiego można przeczytać o tym, jak dwulicowe kryteria przykładamy do oceny tych samych treści w "starych" i "nowych" mediach – co prawda w odniesieniu do gier komputerowych, a nie komiksów, ale i tak artykuł jest dobrą ilustracją. Poza tym idea podziału na kulturę wysoką i niską doczekała się już kilkudziesięciu lat porządnej krytyki).

– A w ogóle to komiks jest dla dzieci, dlatego wulgaryzmy w komiksie są tym bardziej nie do pomyślenia. (Chciałbym zobaczyć małe dziecko czytające chociażby Strażników, a przecież ten komiks ma już ćwierć wieku).

– Uczeń, który przeczyta w komiksie wulgaryzmy usłyszane już wcześniej tysiąc razy w amerykańskich filmach, natychmiast przemieni się w młodocianego przestępcy, którego już nigdy nie uda się zresocjalizować. (Aż nie umiem tego opatrzyć komentarzem).

– Ministerstwo nie powinno promować kontrowersyjnych utworów artystycznych. (Francuzi albo Niemcy tak robią? To co, my wiemy lepiej, jak promować naszą sztukę).

– Pewne słowa automatycznie kwalifikują tekst do spalenia, niezależnie od tego, kto je w utworze wypowiada i po co. (A przecież wiemy od dawna, że tzw. podmiot autorski może się dystansować od tego, co mówią niektórzy bohaterowie. Inaczej mówiąc, nie każda wypowiedź obecna w tekście artystycznym odpowiada poglądom autora).

– Komiks może poprawnie zinterpretować każdy laik, a najprostszą i najskuteczniejszą metodą takiej interpretacji jest wybranie najbardziej dobitnych cytatów i całkowite pominięcie kontekstu. Nie trzeba nawet czytać komiksu, który się interpretuje. (Ten fragment dotyczy w szczególności dziennikarzy TVN-u).

– Na rozmowy o komiksach nie ma potrzeby zapraszać ludzi, którzy się na nich znają. (Bo my i bez nich wiemy swoje – patrz wyżej).

– Humaniści są niepotrzebni. (Bo po co nam oni, skoro można mówić o tekstach kultury w najważniejszych programach telewizyjnych i nie zapraszać nikogo, kto ma coś sensownego do powiedzenia w sprawie interpretacji tekstu? A przecież już samo to wyliczenie – czerpiące wiele z literaturoznawstwa czy kulturoznawstwa – pokazuje, że humanistyka może pomóc ludziom uświadomić sobie wiele istotnych spraw, o ile są gotowi do krytycznego namysłu nad własnymi zachowaniami i wypowiedziami).


I tak dalej, i tak dalej. Wszystkie te wątki można by oczywiście rozwinąć, ale nie ma tu sensu tego robić, bo większość z nich już poruszyli ludzie, którzy znają się na komiksie znacznie lepiej niż ja. Moim zadaniem było tylko zebranie wszystkich tych kwestii w jednym miejscu. Zresztą "wszystkich" to określenie wyjątkowo umowne, bo i tak z pewnością coś pominąłem.

Aha: o tym, co moim zdaniem należałoby zrobić z samym komiksem, nie chcę się dłużej wypowiadać – nie jest to tematem tego wpisu. Najkrócej mówiąc: jeżeli Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie chce wykorzystywać komiksu w celach promocyjnych, to można z nim zrobić wiele znacznie lepszych rzeczy niż niszczenie całego nakładu (np. rozdawać darmowe egzemplarze na festiwalach artystycznych). Ale w tym celu trzeba najpierw uświadomić sobie, a następnie zakwestionować założenia wyliczone wyżej.

* Krzysztof Ostrowski to autor komiksu, który wywołał burzę.

** Znany od czasów Gombrowicza jako pierwszorzędny autor literatury drugorzędnej, o czym jednak nie usłyszymy w polskiej szkole.

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
+1
O, szukając obrazka, natrafiłem na świetny wpis humanistyczny na bardzo podobny temat. Polecam!
26-02-2011 11:26
Repek
   
Ocena:
0
Komiks zniszczony nie zostanie. Trafi do instytucji kulturalnych w Polsce i w Niemczech. Zobaczymy, jak będzie z dostępem do niego.

Pozdr.
26-02-2011 13:39
Szczur
   
Ocena:
+7
Hej, Scobin, jak możesz pisać "cweloholokaust" skoro wcześniej przyczepiłeś się do dużo mniej agresywnego słownictwa na cudzym blogu (no chyba że cwel jest mniej obraźliwy od murzyna)? Klub hipokryzji redakcyjnej?

Czy też może członkowie redakcji jako jedyni są upoważnieni do cytowania w sposób nie naruszający regulaminu (bo zwyczajny user lucek, jak pokazała historia, cytować rzeczy nie podobających się moderacji nie może)?


Pytania jak najbardziej poważne, z góry dziękuje za odpowiedzi lub w przypadku jeśli pytania były za niewygodne dla obu wyżej komentujących - przykładnego bana.
26-02-2011 14:03
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Szczur" w cudzysłowi wolno pisać co się chce.
26-02-2011 14:08
~zniesmaczony

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Szczur napisz maila do redakcji. Takich rzeczy nie powinno się załatwiać publicznie.
26-02-2011 14:10
Scobin
   
Ocena:
+5
@Szczur

Dzięki za spostrzeżenie (post był pierwotnie pisany na innego bloga i nie skojarzyłem, że to może być problem), zmieniłem ten fragment wpisu na bardziej neutralny. Moglibyśmy jeszcze na ten temat podyskutować, ale nie widzę sensu w podsycaniu kontrowersji – zmiana wydaje mi się w tym momencie najlepszym rozwiązaniem.
26-02-2011 14:14
Tarkis
   
Ocena:
0
Szczur +1 :)

Pozwole sobie sparafrazowac stare ConQuestowe powiedzonko:

"Ocieramy sie o absurd... od tej drugiej strony" :P
26-02-2011 14:34
Szczur
    Staszku
Ocena:
+1
Nie będę tutaj z tobą dyskutował, bo to nie jest medium służącego do tego.
Oczywiście możemy porozmawiać jak cywilizowani ludzie na privie, jeśli by ci się chciało albo odnieść się do tego na FB, gdzie zostało już to pośrednio poruszone.
26-02-2011 14:34
Scobin
   
Ocena:
0
Jasne, możemy rozmawiać prywatnie albo na FB, w miarę możliwości czasowych – nie obiecuję, że będę odpisywał natychmiast. :-)
26-02-2011 14:38
   
Ocena:
+1
Scobin

Fakt, że na pewne tematy wypowiadają ludzie nie mający o nich pojęcia- np Zbigniew Hołdys czy Magdalena Środa robią za ekspertów od wszystkiego, zaczynając od wyboru konwencji Chicagowskiej do wypadku Roberta Kubicy, po drodze zahaczając o kwestię relikwii Jana Pawła II- nie jest niczym dziwnym. Więc się lepiej przyzwyczaić.

26-02-2011 15:13
Scobin
   
Ocena:
+1
Można się przyzwyczaić i jednocześnie krytykować. :)
26-02-2011 15:16
Repek
   
Ocena:
0
@Ognat
Im bardziej Cię to dotyczy, tym ciężej się przyzwyczaić. :)
26-02-2011 15:17
narsilion
   
Ocena:
+1
Poprawność polityczna wpycha nam się drzwiami i oknami (głównie telewizorem). Inna sprawa, że media i dziennikarstwo generalnie prezentują poziom dawniej określany "baby w maglu". Ale teraz już nie wypada tak określać, bo jest to wypowiedź dyskryminująca :)

I przenikamy ową poprawnością co się zowie. By nie szukać daleko - pamiętasz dyskusję pod prezentacją okładki któregoś wolsungowego dodatku (ze lwem zabitym w polowaniu)? No właśnie.
26-02-2011 15:28
Repek
   
Ocena:
0
@narsilion
To raczej niewiele ma wspólnego z PP. Bo komiks nikogo konkretnego nie obraża. Nikogo, poza naszym poczuciem dumy narodowej czy dumy z naszych [pół]rodaków. PP dotyczy przede wszystkim uprzejmości wobec grup już dyskryminowanych [choć oczywiście obowiązuje wobec wszystkich].

Swoją drogą to byłoby ciekawe, na ile taka aferka pomogłaby promocji RPG. Komiks jest jednak - jako medium wykorzystywane dziś do promocji wszystkiego - trochę w innej sytuacji. Nikt w MSZ nie zamawia gry fabularnej, by promować Polskę. :)

To już szybciej mogłoby dojść do takiego poligonu doświadczalnego w planszówkach. Ale ich autorzy nastawiają się po prostu na dostarczanie rozrywki, więc chyba wielkiego ryzyka obrazy uczuć nie ma.

Pozdro100
26-02-2011 15:32
   
Ocena:
0
Socbin, repek
Ja się już przyzwyczaiłem , że na Kościele Katolickim zna się każdy, a zwłaszcza kto dalej od niego, więc robię odporny na taką gadaninę- polecam człowiek się mniej frustruje.

A pomyślałem tak na kontrze:tak ostatecznie to w końcu trudno zabronić chyba obywatelem oceniać i oburzać się na co idzie ich kasa ? Przecież tak to możemy zanegować demokrację, no bo czemu ktoś ma decydować o armii, gospodarce, szkolnictwie itp w wyborach skoro również się na tym nie zna?
26-02-2011 15:43
Repek
   
Ocena:
+1
@Ognat
Moja kasa też na to idzie/poszła. :)

Więc nie oburzam się, że się oburzają. Tylko na formułę i podstawy do oburzenia.

Pozdr.
26-02-2011 15:59
Scobin
    @Ognat
Ocena:
+1
Zabronić nie, ale skrytykować tak. ;)
26-02-2011 16:00
Qball
   
Ocena:
+6
A ja w tej sprawie popieram beacona - http://toniesamowite.blogspot.com/
26-02-2011 16:52
Xolotl
   
Ocena:
0
Aleście się zagrzali na ten temat:P Rok Chopinowski obfitywał w różnorakie cuda i dziwolągi, dobrze, że minął.
26-02-2011 17:02
Kamulec
   
Ocena:
0
Tendencja jest przeciwna, niż sugeruje ten wpis. Obecnie za sztukę, które państwo powinno wspierać uważa się idiotyzm lub absurd. Na wystawy w państwowych galeriach trafia pseudosztuka w rodzaju zgniecionej kartki z dołączonym opisem, jaką to niemoc twórczą rzeczona karta wyraża.
27-02-2011 01:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.